Stawiamy na community
Żeby zawiązało się community między najemcami muszą powstać relacje, a te powstają, jeśli najemcy dobrze czują się w miejscu, w którym pracują. Naszym zadaniem jako Concordii jest stworzenie odpowiedniej płaszczyzny.
Rozmowa z Łukaszem Lergetporer
Concordia Design Head of Leasing & Flexible Offices
Michał Karbowiak: Powtarzasz, że jednym z największych wyróżników Concordii Design Wrocław jako przestrzeni do pracy i rozwoju firmy jest istnienie wewnętrznego „community”. Czyli właściwie czego?
Łukasz Lergetporer: Społeczności. Składają się na nią ludzie, relacje i atmosfera.
Grupa osób w coworkingu to już community?
Nie. Żeby zawiązało się community między najemcami muszą powstać relacje, a te powstają, jeśli najemcy dobrze czują się w miejscu, w którym pracują. Naszym zadaniem jako Concordii jest stworzenie odpowiedniej płaszczyzny. Po pierwsze fizycznej: dobrze zaprojektowanej, integrującej – takiej jak nasz coworking czy przestrzenie wspólne. Po drugie, metaforycznej w postaci podejścia do klientów, codziennego kontaktu, zachęcania ich do wzajemnych interakcji czy wręcz animowania relacji poprzez wspólne aktywności czy eventy.
Łatwiej zaprojektować przestrzeń czy atmosferę?
Muszą ze sobą współgrać. Concordia jako przestrzeń jest nowoczesna, sprzyjająca integracji, profesjonalna, ale jednocześnie dość nieformalna. Chcieliśmy, aby taka sama była „w środku”, miała swój unikalny charakter. Liczyliśmy, że wyjątkowa lokalizacja na Wyspie Słodowej i sam projekt budynku przyciągną ludzi pełnych pasji, energii, dobrych pomysłów. I patrząc na 400 osób, które u nas pracują, mogę powiedzieć, że się udało (śmiech).
W Concordii udało się też stworzyć community?
Ono się tworzy cały czas, to nie jest proces skończony. Szczególny charakter naszej społeczności widzę w codziennych, zwyczajnych sytuacjach, np. chęci wspólnego jedzenia posiłków, dyskusjach przy ekspresie, imprezach. Po psach, które biegają i są uwielbiane przez wszystkich. Po komunikacji, gdzie dominuje „cześć”, a nie „dzień dobry”. Niektórzy najemcy witają się jak przyjaciele, potrafią razem uczyć się angielskiego, spędzać czas, także po pracy. Wielu realizuje wspólne projekty biznesowe lub udostępnia swoją sieć kontaktów
W społeczności liczą się interesy?
Możliwość znalezienia w budynku klienta, partnera biznesowego czy poddostawcy, stanowi wartość dodaną. I dzieje się to dość naturalnie. W Concordii rozwija się ponad 100 firm, o różnych, często uzupełniających się profilach. Ich wspólne projekty są pochodną relacji osobistych, ale też pracy naszego zespołu, który stara się poznać wyzwania najemców oraz skutecznie łączyć ich ze sobą. Istnienie społeczności, zwłaszcza w obliczu pandemii, ma jeszcze jeden pozytywny wymiar.
Jaki?
Psychologiczny. Nasi najemcy to nie tylko właściciele firm, ale również pracownicy czy freelancerzy, którzy pracują samodzielnie. Jeśli będą dobrze czuli się w budynku, częściej wybiorą pracę z biura niż z domu. To z kolei pozytywnie wpłynie na ich higienę psychiczną. Może się również pozytywnie przełożyć na jakość realizowanych projektów.
Są osoby, które nie mają potrzeby się integrować. Chciałyby mieć tylko biuro serwisowane na wysokim poziomie.
Każdy ma swoje potrzeby, nie robimy niczego na siłę. Biuro serwisowane na wysokim poziomie to nasz standard. Integracja z innymi, to możliwość. Uważamy, że jest ważna, stawiamy na community, ale nikogo do niczego nie przymuszamy. Są osoby, które pracując u nas przychodzą na jedną imprezę w roku, wtedy kiedy czas im pozwala, czasem z dziećmi. To też jest super.
Budowaniem społeczności biznesowych w przestrzeniach do pracy zajmujesz się ponad dekadę. Co się w tym czasie zmieniło?
Kiedy zaczynałem w 2012 roku, czyli w okresie, kiedy idea coworkingu w Polsce dopiero raczkowała, cały czas musiałem tłumaczyć nie tylko to czym jest coworking, ale też „dlaczego warto”. Pokazywałem realne korzyści z pracy w przestrzeni wspólnej. Zachęcałem do integracji. Bo to był czas, kiedy każdy chciał mieć swoje, zamknięte biuro. To był wyznacznik prestiżu. Dziś nie tylko rozumiemy ogólne założenia takiego modelu organizacji miejsca do pracy, ale też znamy jego przewagi, i mamy świadomość, że to coś więcej niż wygodne biurko i oryginalny design. Nasi najemcy decydują się na cowork, bo potrzebują społeczności, która ich zainspiruje, pozwoli rozszerzyć sieć kontaktów biznesowych albo też zrobić coś wspólnie, łącząc swoje potencjały i kompetencje. I ta świadomość rośnie a wraz z nią popularność przestrzeni takich jak nasza.
Liczby to potwierdzają?
Już przed pandemią coworki były najszybciej rozwijającym się rodzajem powierzchni biurowej na rynku nieruchomości komercyjnych. Prognozuje się, że przez najbliższe 5-7 lat ten udział wzrośnie o kolejne 30%. Tego typu przestrzenią zainteresowani są już nie tylko freelancerzy czy startupy, ale też duże korporacje. Wygląda więc na to, że otworzyliśmy się na integrację i poznaliśmy wartość współpracy.